Armagedon czyli tynki
Z powodu nagminnego braku czasu zanedbalismy bloga. Na budowie dzieje sie bardzo duzo i w bardzo szybkim tempie.
Elektryk zakończył pracę.
Hydraulicy przywieźli piec i go zamontowali. Co prawda gdyby nie mąż, tata i brat to raczej pieca bysmy nie mieli bo panowie nie mieli zielonego pojecia jak go wtaszczyc do piwnicy w dodatku po schodach zabiegowych. Dopiero za pomoca nawierceń w schodach lin i innych narzedzi udało sie go w miarę bezkolizyjnie tam umiescić. Kotłownia tez juz popodłaczana takze zostały juz tylko podłogówki.
Tynkarze mieli do nas przyjśc w połowie lipca i raczej po 15. wiec zesmy sie jakos bardzo już nie spieszyli a tu nagle 6 lipca telefon czy juz mamy wszystko gotowe. Mówimy ze tak a pan umawia sie z nami na za godzinę. Myślimy, pewnie chce wszystko obgadać co ewentualnie mamy sami sobie pozaklejac itd. a tu niespełna po godzinie przyjeżdzają z całym swoim majdanem i sie pakuja do domu. My w szoku nie wiemy co sie dzieje patrzymy i przecieramy oczy ze żdziwienia, bo to pierwszy raz nam sie zdarza na budowie zeby ktos przyszedł wczesniej niż sie umawialismy. Szczerze mówiac nawet żeśmy nie wierzyli ze przyjda w lipcu, raczej obstawialismy poczatek sierpnia a tu taka niespodzianka. . panowie pojechali a my do północy ogarnialismy nasz bałagan żeby nie przeszkadzał. Tydzień temu we wtorek o 6 rano do domu wkroczyła ekipa i juz w czwartek mielismy gotowy garaz i pokój na dole. W sobote było zrobione całe poddasze. A jutro do godziny 10 mamy mieć juz koniec. :))
Komentarze